Nowa podstawa systemu elektroenergetycznego

Podczas trzeciej edycji EnergyTransitionCongress.pl zastanawiano się w jaki sposób zbudować bezpieczny miks energetyczny mając na uwadze zarówno plany rozwoju OZE, SMR-ów oraz interwencyjną rolę gazu. Sporo uwagi poświęcono społecznemu wymiarowi transformacji. Organizatorem Kongresu był Klub Energetyczny.

Jeszcze w 2020 r. udział węgla w miksie energetycznym stanowił 70 proc., a w 2024 r. spadł do poziomu 57 proc. Rosnący udział OZE w miksie energetycznym i coraz większa liczba dni, gdy w systemie jest zbyt dużo energii w stosunku do zapotrzebowania na moc i dochodzi do redysponowania przez operatora systemu, każe zadać pytanie – jakiej podstawy potrzebujemy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym?

 

Idealny miks energetyczny

Na potrzeby kongresu powstał raport „Jaka powinna być podstawa systemu elektroenergetycznego w Polsce? O czym trzeba wiedzieć projektując transformację polskiej elektroenergetyki.” , który przedstawił analityk rynku energii Kamil Moskwik, Energy Market Advisor w Plentra.

W ostatnich latach obserwujemy dynamiczny wzrost mocy zainstalowanej, przede wszystkim w fotowoltaice, przy zdecydowanie mniejszym tempie rozwoju energetyki wiatrowej oraz źródeł gazowych. Po stronie popytowej zauważalny jest rosnący udział pomp ciepła i samochodów elektrycznych, a rozwój sztucznej inteligencji przekłada się na intensyfikację zapotrzebowania na energię ze strony energochłonnych centrów danych.

Odnawialne źródła energii (OZE) istotnie wpływają na obniżenie hurtowych cen energii, jednak niosą ze sobą szereg wyzwań systemowych. Jednym z kluczowych problemów jest zjawisko tzw. dunkelflaute – okresów niskiej wietrzności i nasłonecznienia, w których niezbędne staje się pokrycie zapotrzebowania przy pomocy źródeł dyspozycyjnych. Z drugiej strony, w okresach nadprodukcji z OZE pojawia się potrzeba zwiększonej elastyczności systemu elektroenergetycznego, aby poradzić sobie z nadmiarem energii. Skala redukcji generacji z OZE systematycznie rośnie, co stanowi coraz większe wyzwanie operacyjne.

Przeanalizowano dwa warianty rozwoju systemu energetycznego, oparte na danych PSE oraz autorskim modelu rozbudowy miksu energetycznego (capacity expansion model), wspieranym modelem symulującym aspekty operacyjne systemu.

Pierwszy wariant zakłada niższy udział OZE i większy udział energetyki jądrowej. Charakteryzuje się wyższym poziomem stabilności wytwarzania oraz większym udziałem mocy dyspozycyjnych, co korzystnie wpływa na bezpieczeństwo systemu. Istotnym ograniczeniem może być jednak czasochłonność procesu inwestycyjnego w energetykę jądrową.

Drugi wariant opiera się na wysokim udziale OZE, które – ze względu na swoją zmienność – wymagają wsparcia źródłami stabilizującymi. Kluczowym wyzwaniem jest zapewnienie wystarczającej elastyczności i zabezpieczenia mocy w czasie niedoborów generacji z OZE.

Wybór optymalnego kierunku rozwoju miksu energetycznego nie jest jednoznaczny. Każdy z analizowanych wariantów wiąże się z innym profilem ryzyk, kosztów i korzyści. Równoważenie ambicji dekarbonizacyjnych z bezpieczeństwem dostaw oraz wykonalnością techniczno-ekonomiczną wymaga pogłębionej analizy systemowej i uwzględnienia nie tylko aspektów technologicznych, ale także społecznych i regulacyjnych.

 

Symulator miksu energetycznego dla każdego

Dziennikarz naukowy i popularyzator nauki specjalizujący się w opisywaniu zmian klimatu, energetyce i analizach megatrendów Marcin Popkiewicz pokazał jak działa Symulator Miksu Energetycznego dostępny online dla wszystkich [https://symulatorsystemuenergetycznego.ncbr.gov.pl/]. – Jak myślimy o systemie energetycznym bezpiecznym i tanim to już nie są paliwa kopalne – zaznaczył Popkiewicz. – Przyszłość jest zelektryfikowana i zintegrowana sektorowo. Elektryfikujemy transport i ogrzewanie. Wszystko jest jednym zelektryfikowanym systemem z różnymi elementami wspomagającymi. Nasłonecznienie w Polsce mamy gorsze niż na Labradorze. Latem jest nieźle, ale zimą słabo. Warunki wietrzne mamy nienajgorsze, chociaż latem wyraźnie słabsze niż zimą i jesienią. – Ale jak połączymy wiatr z fotowoltaiką w proporcjach rocznej produkcji 3:1 mamy mniej więcej zbliżoną średnią produkcję energii miesiąc w miesiąc – zauważył Popkiewicz.

Wiatr i fotowoltaika można postrzegać, jak dwie nogi, na których można wygodnie stać. – Atom z kolei to stabilne źródło energii, ale nie dość, że jest drogi, to w systemie z dominującą rolą wiatru i słońca i tak przez większość czasu będziemy mieć nadprodukcję energii. Jak wszystko dobrze pójdzie, bez opóźnień, przekroczeń kosztów i akceptacji UE na wymontowanie elektrowni jądrowych z rynku i zafiksowanie wysokiej ceny energii elektrycznej kupowanej z elektrowni atomowej na 60 lat, to będziemy mieli prąd za 500 zł za MWh, w najgorszym przypadku ponad 1000 zł. Z wiatru i słońca to koszt poniżej 200 zł za MWh – mówił Popkiewicz. Ocenił, że kraje, które nie mają dobrych warunków wiatrowych (jak np. Słowacja) albo słonecznych (jak kraje nordyckie), poniekąd są zmuszone do pójścia w atom. – Gdybyśmy przestawili system na OZE, nie potrzebowalibyśmy ani elektrowni, ani kopalni węglowych. Gdy nie wieje i nie świeci można skorzystać z elektrowni gazowych, które można włączyć i wyłączyć z godziny na godzinę – zauważył Popkiewicz. Jego zdaniem nową podstawę systemu energetycznego mogą stanowić wiatraki i fotowoltaika, a gdy nie wieje i nie świeci, uruchamiać elektrownie gazowe działające na biometanie lub wodorze z elektrolizy i mamy zbilansowany bezemisyjny system energetyczny. W takim wydaniu byłby to system bardzo prymitywny, w którym marnowałoby się dużo energii w okresach jej nadprodukcji.

Kolejnym krokiem jest magazynowanie energii – w skali godzin w magazynach bateryjnych czy elektrowniach szczytowo pompowych, w słonecznej połowie roku pozwalających na magazynowanie energii z fotowoltaiki na noc. Nie tylko ograniczy to straty energii, ale też pozwoli dalej zmniejszyć zużycie gazu jako paliwa domykającego miks energetyczny. Zmagazynowanie 10 GW na 15 godzin oznacza magazyny o pojemności 150 GWh – jeszcze kilka lat temu taka pojemność magazynów była mrzonką, ale w międzyczasie ceny magazynów bateryjnych radykalnie spadły. – Oczywiście pojawia się myśl, że idąc opisaną drogą budujemy podwójne źródła energii: wiatr, PV i baterie, a do tego bloki gazowe, mające być w stanie zasilać cały system w sytuacji braku energii z wiatru i słońca. Tak, ale elektrownie gazowe buduje się tanio, drogie w ich działaniu jest paliwo. Jednak docelowo elektrownie gazowe będą działać rzadko, do czego w zupełności wystarczyłby sam polski biometan z odpadów dostarczany przez wieś. Do zelektryfikowania prawie całej gospodarki, łącznie z produkcją wodoru potrzebujemy ponad 400 Twh energii – mówił Popkiewicz. – Źródła energii przyszłości to wiatr i fotowoltaika. Atom może być, może nie być – tak czy inaczej mówimy o maksymalnej elektryfikacji gospodarki. Uzupełnieniem może być chemiczny nośnik energii, najlepiej biometan trzymany w kawernach solnych (to magazyn energii na dunkenflaute). Krótkoterminowe magazynowanie w bateriach, średnioterminowe w skali dni w magazynach ciepła, nie przepalamy gazu na bieżąco – podsumował Popkiewicz.

 

 

Wnioski z wydarzeń w Hiszpanii i Portugalii

Mamy coraz więcej OZE w systemie, ostatni blackout na Półwyspie Iberyjskim pokazał, że brak mocy wirującej może być problemem, a systemy Hiszpanii i Portugalii przestały funkcjonować w ciągu kilkunastu sekund. – System elektroenergetyczny jest wrażliwy na zakłócenia, gdy pracuje przy niewielkim udziale generacji synchronicznej. Sektor elektroenergetyczny jeszcze nie przestawił się do życia w systemie, który opiera się przede wszystkim na energoelektronice – ocenił dr inż. Konrad Purchała, wiceprezes zarządu Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Możliwe jest jednak, żeby źródła energoelektroniczne go stabilizowały, np. poprzez sztuczną inercję dostarczaną przez magazyny. Przejście na system z dominującą rolą OZE wymaga jednak, aby wspierały go wszystkie urządzenia. – To wymaga odpowiedniego zaprojektowania i sparametryzowania, a także możliwości sterowania w czasie rzeczywistym. Nie wszystkie rozwiązania są już gotowe i znane – mówił Purchała.

 

Agnieszka Pląska, prezes zarządu WPD Polska podkreśliła, że blackout w Hiszpanii, był wynikiem zaniechań technicznych. – Nie dopasowano infrastruktury do zmieniającej się rzeczywistości – oceniła. Podkreśliła, że w Polsce należy inwestować w rozwój Odnawialnych Źródeł Energii, gdyż jak wiemy niewielki procent założeń udaje się realizować. – Rozwijajmy jak najwięcej farm wiatrowych i fotowoltaicznych, gdyż przy obecnym tempie wzrostu trudno będzie nam zrealizować założenia , które mamy w perspektywie KPEiK do 2030 czy 40 roku – stwierdziła Pląska.

 

Holger Gallas, prezes zarządu Sevivon Polska stwierdził, że OZE nie powstają za szybko, wręcz przeciwnie, ale system wymaga stabilizacji. – Fotowoltaika będzie się rozwijała tylko z magazynami energii. To jest przyszłość – mówił. Tłumaczył, że powinien powstać system, które dostarcza zielony wodór do odbiorców przemysłowych. – Elektrownie gazowe powinny być gotowe do spalania wodoru. Zielonego wodoru do stabilizacji sieci wcale nie będziemy potrzebowali aż tak dużo – wyliczył.

 

Dariusz Bliźniak, prezes zarządu Respect Energy Fuels wskazał na niezmiennie ważną rolę gazu ziemnego jako dostępnego, stabilnego  źródła energii do wykorzystania w dłuższym okresie. Stwierdził, że nie ma szans, żeby w najbliższych 50 latach pojawiło się  nowe – inne niż gaz źródło energii możliwe do wykorzystania na dużą skalę. – Dynamicznie będzie się zwiększał udział gazów odnawialnych (biogazu, biometanu) w systemie gazowym. Szacuje się, że w Polsce jedna trzecia konsumowanego gazu może pochodzić z produkcji krajowej w wyniku przetworzenia surowców (odpadów) organicznych. Zatem gaz ma świetlaną przyszłość, problemem jest system elektroenergetyczny – ocenił. – System wytwarzania, przesyłu i dystrybucji  energii elektrycznej oraz ciepła jest obecnie mało elastyczny. Jeżeli nie stworzymy systemu, w którym źródła wytwarzania będą jak  najbliżej odbiorców, to nigdy nie będziemy mieli najtańszego rozwiązania – mówił prezes prezes Respect Energy Fuels.

Wiceprezes PSE wyjaśnił, że dziś bilansowanie odbywa się na poziomie całego kraju, ponieważ Polska jest z punktu widzenia rynku „miedzianą płytą”. Bilansowanie lokalne jest możliwe, jeśli ktoś znajdzie sobie do tego odpowiedni podmiot.

– Cała transformacja powinna polegać na zbudowaniu rozproszonego systemu eklektroenergetycznocieplnego jako modelu docelowego. Transformacja trwa już  od co najmniej 20 lat. Z chwilą pojawienia się prosumentów indywidualnych i prosumentów przemysłowych nabiera szybszego tempa i jeszcze bardzo przyśpieszy po zafunkcjonowaniu prosumentów samorządowych.  Gaz ziemny i OZE będą podstawą funkcjonowania systemu  elektroenergetycznocieplnego , bo to jest najtaniej, najefektywniej i najszybciej – podsumował Prezes Bliźniak.

 

Finansowanie transformacji energetycznej

-W trybie innowacyjnych zamówień publicznych od 2020 roku zrealizowaliśmy dziewięć przedsięwzięć badawczych, które w naszej ocenie stanowiły pigułkę zielonych technologii , których wdrożenie teraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska może wspierać swoimi środkami – mówiła Agata Rakowska, dyrektorka Działu Rozwoju Innowacyjnych Metod Zarządzania Programami w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. – Nie tylko dotacje, które są głównym instrumentem wsparcia oferowanym przez NCBR, ale zamówienia na innowacje (w tym przedkomercyjne zamówienia publiczne), które są sposobem dystrybucji publicznych środków na inwestycje i rozwój innowacji mogą być kluczowym elementem w finansowaniu transformacji energetycznej samorządów – dodała.

https://youtu.be/GZUsphIUe7Y

 

Joanna Smolik, dyrektor Departamentu Relacji Strategicznych w Banku Gospodarstwa Krajowego stwierdziła, że dla instytucji przez nią reprezentowanej, oprócz rozdysponowania środków z KPO, ważne jest wszystko to, co służy bezpieczeństwu energetycznemu, elastyczności i dopasowaniu profilu produkcji do profilu zużycia. – Szukamy bardziej skomplikowanych struktur, tam, gdzie możemy dostarczyć dodatkową wartość do systemu elektroenergetycznego. Jesteśmy teraz pochłonięci analizowaniem projektów magazynowych i robimy bloki gazowo-parowe. Bardzo intensywnie poszukujemy projektów biogazowych i biometanowych – wyliczyła Smolik.

 

Przedstawiciel Ministerstwa Klimatu i Środowiska jako główny priorytet wskazał inwestycje w infrastrukturę sieciową. – Bez dużych inwestycji w sieci elektroenergetyczne, bez przebudowania całego systemu, nie będzie możliwe przyłączanie nowych mocy – mówił Marcin Janiak, zastępca dyrektora Departamentu Funduszy Europejskich w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. – Drugi priorytet to ciepłownictwo. Tutaj jest o wiele więcej wyzwań, niż mamy w sektorze elektroenergetycznym. Trzecim priorytetem jest wsparcie energetyki rozproszonej, prosumenckiej. Chcemy rozwijać programy, takie jak „Mój Prąd” czy „Czyste Powietrze” – dodał.

 

Gaz jako paliwo transformacji

Perspektywy dla rynku gazu w nadchodzących latach przedstawił Tomasz Okoński, Senior Account Manager w GE Vernova. W wystąpieniu diagnozował, że w długim horyzoncie perspektywa jest pozytywna. – Cena gazu jest silnie uzależniona od stanów magazynowych, ale w długiej perspektywie będzie się stabilizowała. Elektrownie gazowe będą działać interwencyjnie, skutecznie stabilizując system. Obecnie nasze jednostki szczytowe mają 150 uruchomień w ciągu roku. W przypadku najnowszych mocy wytwórczych opartych na gazie mówi się o kilkuset startach w ciągu roku w szczycie – mówił Okoński.

Mapę gazowych inwestycji energetycznych przedstawiła Katarzyna Szeniawska, dyrektor Pionu Rozwoju Rynku Gazu w GAZ–SYSTEM. – To, gdzie dzisiaj jesteśmy, jest konsekwencją kilkunastu lat rozwoju. System po rozbudowie jest niezależny od kierunków dostaw, relatywnie elastyczny. Ma zbudowany bardzo mocny szkielet, który jest dobrym punktem wyjścia do budowania bezpieczeństwa energetycznego – stwierdziła.

Podczas sesji „Gaz jako paliwo transformacji – rola nowych bloków”, Piotr Opęchowski, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Systemu w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych zastanawiał się, czy gaz naprawdę będzie paliwem przejściowym czy raczej docelowym. Przypomniał, że obecnie mamy ok. 20 GW mocy z jednostek węglowych w systemie. – Do 2035 roku powinniśmy wymienić większość tych mocy na gazowe. Proces ten już się zaczął. Licząc szybko, potrzebujemy w najbliższej perspektywie około 10 GW mocy gazowych ponad to, co mamy zakontraktowane na rynku mocy. Czy to zapotrzebowanie będzie aż tak duże? Musimy w mądry sposób dotrzeć do 2035 roku, transformując nasz miks – tłumaczył Opęchowski.

Sławomir Żygowski, prezes zarządu GE Vernova w Polsce, zauważył, że na całym świecie mamy do czynienia z renesansem gazu i znaczącym wzrostem popytu. Wyzwanie jest globalne, bo już sam rozwój działalności centrów danych w Stanach Zjednoczonych generuje zapotrzebowanie rzędu kilkudziesięciu GW w mocach gazowych. – Powoduje to wyzwania w łańcuchu dostaw i ograniczenia dostawców urządzeń do bloków gazowych. Globalne łańcuchy dostaw odpowiadały już w ostatnich latach na podobne wyzwania, takie jak pandemia czy wojna w Ukrainie, a teraz wraz ze wzrostem popytu obserwujemy ich kolejną odsłonę. Jednak dzięki dywersyfikacji dostaw w całym łańcuchu, system wypracował odporność. Druga kwestia to sprostanie rosnącemu popytowi. Wszyscy zaangażowani pracują nad zwiększeniem zdolności produkcyjnych i wykonawczych. Ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie, więc trzeba ten wzrost zdolności produkcyjnych kreować w sposób elastyczny – tłumaczył Żygowski.

Przedstawicielka GAZ–SYSTEM stwierdziła, że jej firma jest gotowa na różne scenariusze rozwoju energetyki gazowej. – Dzisiaj buduje się dodatkowe 6 GW. W wydanych warunkach mamy ponad 12 GW, kolejne 10 GW na stole do rozpatrzenia. Rynek idzie w stronę scenariusza 20 GW lub gdzieś pośrodku. System jest relatywnie gotowy – mówiła Szeniawska.

Czy to naprawdę dobre rozwiązanie pójście w tym kierunku w takiej skali jaka jest planowana? Wątpliwości miała Anna JabłoniecGrüger, wiceprezes ds. rozwoju projektów PtX w Niemczech i Polsce w ENERTRAG. – Ceny energii z gazu ziemnego będą cały czas rosły, bo opłaty za emisję dwutlenku węgla będą drożeć. Myślę, że w całym miksie energetycznym wodór i biometan będzie odgrywać dużą rolę. Te źródła energii mogą być świetnie wykorzystane, tylko musimy zmienić nasze nastawienie. Trzeba odejść od myślenia o wielkich elektrowniach czy elektrociepłowniach i skupić się na lokalnych rozwiązaniach. W ENERTRAG zajmujemy się tylko zieloną energią, dlatego trzeba rozbudowywać wodorociągi, żeby w przyszłości transportować czystą energię – tłumaczyła Jabłoniec-Grüger.

 

Znaczenie SMR-ów w transformacji energetycznej

W Ontario w Kanadzie pierwszy projekt SMR jest w fazie realizacji. – Budujemy mały reaktor modułowy zaprojektowany przez GE Vernova, pierwszy w G7. Zrozumieliśmy niektóre wyzwania, schematy i ryzyko. Ostatecznie mają powstać cztery reaktory – mówił Greg Thede, wiceprezes Nuclear Strategy, Business Development & Services w Aecon. – Atom odpowiada dzisiaj za 13 proc. miksu energetycznego Kanady, ale w niektórych regionach jest to nawet 65 proc. Rząd wierzy, że taka energia będzie silną częścią miksu – dodał.

W Polsce ta sama technologia BWRX-300 jest rozwijana przez Orlen Synthos Green Energy. – Projekt reaktora BWRX-300 to oparta na sprawdzonych technologiach dziesiąta generacja reaktorów opracowywanych przez General Electric od lat 50. XX wieku. Będziemy też mieli wiedzę i doświadczenie z wdrożenia w Darlington, z którego będziemy mogli czerpać. Pozwoli to skrócić proces budowy i zoptymalizować koszty – stwierdziła Dagmara Peret, Country Executive, Vice President w GE Vernova Hitachi Nuclear Energy, Polska.

Gotowość do realizacji projektu tu i teraz, to efekt osiągniętych już kamieni milowych: licencja na budowę małego reaktora jądrowego w technologii BWRX-300 została uzyskana, podobnie jak zgoda rządu kanadyjskiego, złożony został także wniosek o uzyskanie licencji w projekcie BWRX-300 TVA. – To kroki, które przybliżają osiągniecie pierwszej czystej energii w Kanadzie w 2029 roku oraz z początkiem lat ’30 w Polsce. Polska staje przed szansą posiadania pierwszej małej elektrowni jądrowej w technologii amerykańskiej GE Vernova Hitachi Nuclear w Europie – mówiła Dagmara Peret.

Steady Energy przygotowuje SMR-y do produkcji tylko energii cieplnej. W Finlandii ma powstać model pokazowy takiego rozwiązania. – Proponujemy małe reaktory jądrowe, które mają zastosowanie tylko dla ciepłownictwa systemowego. Są o mniejszej mocy, tańsze i szybsze do wybudowania. W 2030 roku w Finlandii powinno popłynąć pierwsze ciepło jądrowe i ogrzewać fińskie domy. W Polsce też widzę duże zapotrzebowanie na takie rozwiązanie. Modelowy koszt to 2 mln euro za 1 MW, ale jeżeli nastąpi renesans jądrowy, to ceny mogą się zmienić. Naszym zdaniem jest to rozsądna inwestycja – tłumaczyła Alice Neffe, Country Manager w Steady Energy Polska.

Jakie lekcje możemy wyciągnąć z dużego atomu dla małego? – Chcemy zaoszczędzić czas wykonawstwa, koszty i zrobić je bezpieczniejszymi. Im mniej energii, tym łatwiej jest ją zagospodarować – stwierdziła Katarzyna Zasadni, Nuclear Energy Consultant, Netherlands, członek zarządu Women in Nuclear Polska.

 

Transformacja energetyczna a rynek pracy

 EDF Renewables Polska ma autorski projekt „Wiatr – kopalnia możliwości”. To 3 – letni program reskillingowy dla pracowników sektora górnictwa kamiennego odchodzących z branży. Jego założenia przedstawiła Alicja Chilińska-Zawadzka, prezes zarządu EDF Renewables Polska. – Już po 3 tygodniach górnicy mogą otrzymać wszystkie certyfikaty uprawniające ich do pracy jako serwisant turbin wiatrowych. Mogą pracować w Polsce i na terenie całej Unii Europejskiej. Jesteśmy w trakcie piątej edycji z sześciu zaplanowanych. Program ma przeszkolić łącznie 60 osób, więc jest to kropla w morzu potrzeb – mówiła.

W perspektywie 5 lat z górnictwa węgla kamiennego będzie musiało odejść kilkanaście tysięcy osób. Rekwalifikacja tych osób w procesie transformacji jest bardzo ważna, bo branża energetyczna będzie potrzebowała kilkudziesięciu tysięcy nowych pracowników.

– Stąd też ten nasz autorski pomysł, żeby połączyć te dwie potrzeby. Bardzo dużo lekcji wyciągnęliśmy z transformacji we Francji – mówiła Alicja Chilińska-Zawadzka. Program szkoleń w 100 proc. finansowanym przez EDF Renewables  jest wyrazem społecznej odpowiedzialności. –  W pierwszej edycji w Polsce ciężko było zrekrutować 10 górników, w trzeciej było 17 kandydatów na jedno miejsce – mówiła prezes Chilińska- Zawadzka.

Artur Ambrożewicz, prezes zarządu Vulcan Training & Consultancy, podczas panelu poświęconego społecznym aspektom transformacji energetycznej podkreślił, że jest to proces o charakterze multidyscyplinarnym i ogólnokrajowym, który wymaga starannego planowania oraz ścisłej koordynacji. – Mówimy tu nie tylko o energetyce, ale także o kwestiach infrastrukturalnych, społecznych i gospodarczych. To ogromne przedsięwzięcie powinno być nadzorowane przez dedykowany departament rządowy, odpowiedzialny za koordynację działań pomiędzy resortami i instytucjami – zaznaczył.

Ambrożewicz podkreślił również, że praca technika OZE ma swoją specyfikę, ale daje realne korzyści. – To trochę jak życie marynarza – kilka tygodni pracy, a potem kilka tygodni w domu. Taki tryb życia może dawać nawet do kilku miesięcy urlopu rocznie, co otwiera nowe możliwości, również życiowe. A zarobki? Wahają się od 200 do 1000 euro dziennie – dodał. Jednocześnie wskazał na konkretne bariery systemowe, które dziś hamują proces transformacji: – Choć formalnie istnieje kilka programów dla górników, ich realizacja jest praktycznie niemożliwa przez skomplikowane i nieczytelne regulaminy. Trzeba też pamiętać, że górnictwo to branża mocno usocjalniona – liczne dodatki, 13. i 14. pensje, przywileje – wszystko to sprawia, że górnicy nie mają realnej motywacji do opuszczenia branży i kurczowo się jej trzymają. Dlatego potrzebujemy mądrych i elastycznych rozwiązań, które będą skuteczne i atrakcyjne – podsumował.

Jarosław Wieszołek, prezes zarządu Spółki Restrukturyzacji Kopalń podkreślił, że transformacja ma wyprzedzać proces likwidacji zakładów górniczych. Potrzebne są nowe miejsca pracy i możliwość przekwalifikowania. – Musimy pamiętać, że na Śląsku jest bardzo silna tradycja, jest kwestia dotycząca tożsamości regionu, dlatego programy osłonowe są bardzo ważne. Region szuka swojego nowego miejsca, a SRK wspiera te działania, jako zarządca i donator terenów pogórniczych, wspierając transformację – mówił Wieszołek. – Transformacja energetyczna jest możliwa tylko i wyłącznie przy realizacji transformacji społecznej na Śląsku. Mamy zmienić obraz regionu, bo to już 150 lat historii górnictwa i hutnictwa. Musimy pokazać nowe obszary i kierunki zagospodarowania. W branży nadal jest ponad 70 tysięcy górników węgla kamiennego. Kolejne dziesiątki tysięcy osób pracuje na rzecz górnictwa, tak też skala wyzwań jest ogromna – mówił prezes SRK.

 

Budowa poparcia społecznego dla nowej energii – walka z dezinformacją

Walka z dezinformacją, edukacja i podnoszenie świadomości to jedne z kluczowych wyzwań procesu transformacji. Badania pokazują, że 85 proc. Polaków styka się na co dzień z fałszywymi informacjami, a 91 proc. uważa przynajmniej jednego fake newsa za prawdziwego. – Siła dezinformacji wynika z tego, że jest to nieprawda, powtarzana wielokroć, gdy po drugiej stronie brakuje komunikacji. Na to najlepszym sposobem jest kontrkomunikacja. Trudniejszy mechanizm dezinformacyjny polega na budowaniu historii w oparciu częściowo o prawdę. Człowiek jest skąpcem poznawczym, więc niechętnie weryfikuje informacje. Kluczem jest uderzanie w czułe struny średnio ciekawego człowieka – tłumaczył dr hab. Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

Agnieszka Pląska, prezes zarządu WPD Polska oceniła, że największe problemy z dezinformacją są w fazie delevopmentu. – Jak już jest projekt w fazie budowy, to już mity trochę pryskają, ale jest ich bardzo dużo – mówiła. One wcale nie zniknęły. Od 15 lat jestem w branży i ciągle pojawiają się nowe. Każda inwestycja ma wpływ na środowisko i człowieka, tylko trzeba edukować jak duży, czy na pewno tak straszny jak to opisują – dodała Pląska.

Łukasz Jusiński, kierownik projektu w Enertrag zwracał uwagę, że zmienić musi się nasze myślenie: odchodzimy od węgla, a nowe technologie są dla nas bezpieczne. – Wpływ nowych technologii ma swoje impulsy strachu. Istotne jest to, żeby mieć lokalnych przedstawicieli, którzy są znani w społecznościach i robią akcje informacyjne – tłumaczył. Uważa, że warto dużo wcześniej zacząć informować społeczeństwo o nadchodzących zmianach. – Wtedy będzie łatwiej społeczeństwu przekazać, że nowe technologie, oczywiście są wyzwaniem, budzą ten niepokój czy strach, ale de facto mamy plan mitygacyjny – mówił Jusiński.

Hubert Różyk z Ministerstwa Klimatu i Środowiska prognozował, że za kilka lat głównym źródłem dezinformacji mogą być modele językowe. – Rosjanie mają całe fabryki stron, które potrafią wrzucać 150, 200 artykułów, które infekują AI i to zainfekowane AI zaczyna mówić rosyjską propagandą, w tym wypadku związaną z dezinformacją energetyczną. A za chwilę ChatGPT będzie wyznacznikiem tego, co jest prawdą, a co nie – mówił Różyk.

Joanna Mucha, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej zauważyła, że w dzisiejszych programach nauczania, kwestie związane z klimatem są właściwie w rozszerzonej geografii i tyle. – Z edukacją startujemy z poziomu absolutnego zero – oceniła. – Jesteśmy w trakcie zmiany całej podstawy programowej z wszystkich przedmiotów. Edukacja klimatyczno-środowiskowa nie będzie oddzielnym przedmiotem, tylko będzie holistycznie pojawiała się we wszystkich przedmiotach – dodała.

Dr Anna Kalinowska, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich SPP, członek Komisji Edukacji i Komunikacji CCE IUCN podkreśliła, że w nowych podstawach programowych powinny się znaleźć wizyty terenowe, tworzenia ośrodków demonstracyjnych, aby pokazać jak to wszystko wygląda. – Śledząc 30 lat losów edukacji ekologicznej w Polsce, nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak silnymi zmianami w dziedzinie metod edukacji, docierania informacji. Żyjemy w zupełnie innym świecie, zupełnie innej podatności na manipulacje, na wszelkiego rodzaju dezinformacje – oceniła dr Kalinowska. Jej zdaniem fundamentem budowy społecznego poparcia dla nowej energetyki jest otwarta i szeroko zakrojona komunikacja między wszystkimi uczestnikami tego procesu.

 

 

 

FOTORELACJA
Foto: Rafał Meszka